czwartek, 24 listopada 2016

Wrzesień i październik 2016 - Zdobycze

Podsumowanie zakupowe jeszcze bardziej opóźnione niż ostatnio, noale sami rozumiecie, że człowiek bywa zajęty życiem i studiami prokrastynacją i fangirleniem Yuri!!! on Ice. Zbiory z dwóch miesięcy, więc jest ich sporo, ale, zaprawdę, powiadam Wam, to jest nic w porównaniu z listopadem. Ilość rzeczy, które mi doszły (i nadal dochodzą) do kolekcji w tym miesiącu, coraz bardziej mnie przeraża...
No, ale nie wybiegając naprzód, zdobycze okołomangowe z września i października:


Requiem króla róż #4
Serafin dni ostatnich #1
Kuroshitsuji #23
Pandora Hearts #1, 2, 4, 24
Durarara!! #3
Konbini-kun
Acid Town #3
Usłyszeć ciepło słońca
Wzgórze Apolla #2
One-Punch Man #4
Green Blood #1, 5
Otaku #8-24, 26





Pisałam już, że Otaku jest jedną z rzeczy, które zacięcie i z uporem chomika gromadzę, więc oczywiście, kiedy niedawno trafiła mi się okazja... No dobra, nie niedawno, tylko na początku sierpnia, ale skąd ja niby mogłam wiedzieć, że na fujowym czacie jest jakaś kategoria "Inne"? ;-; W każdym razie, kiedy tylko wyszłam z szoku, że, owszem, jest, i dziewczyna pisemka sprzedająca wcale mojego komentarza nie olała, tylko napisała peemkę... ponad miesiąc wcześniej... wszystko poszło już gładko, a mój zbiór mangogazetek powiększył o prawie dwieście procent. W rezultacie zmuszona byłam do małych porządków wśród papierowych rupieci i zrobienia miejsca w segregatorze. Po następnym zakupionym numerze będę co prawda musiała wysiudać stamtąd te najstarsze (jejujeju, jakie one mikre były! :D), coby zrobić miejsce, ale na razie tak sobie stoją wszystkie razem i ładnie wyglądają.
(Tytułem wyjaśnienia dodam, że numeru dwudziestego piątego wśród nabytych nie ma, bo akurat kiedy wyszedł pierwszy raz zainteresowałam się mangoanimcami i kupiłam go wtedy).



Kuroshitowa dowolność w przedstawianiu realiów zazwyczaj spływa po mnie jak po kaczce, ale - j-popowy zespół? Serio? ;P Ogółem ten nowy arc wydaje się jakiś wyjątkowo słaby, części rzeczy już się sama domyśliłam, a to przecież dopiero początek. Nie tracę jednak nadziei, że z czasem się rozkręci albo przynajmniej że kolejne historie wrócą do poziomu, do którego jestem przyzwyczajona. A póki co zawsze można się pocieszyć jak zawsze świetnym Sebastianem, Somą i Wolfem.
Już jest kolejne Requiem, a ja poprzedniego nie ruszyłam - oto krótka historia mojej znajomości z tą serią ;p Terminowość Waneko mnie trochę przeraża, całe szczęście zdaje się, że po szóstym tomie przygody Ryśka przejdą już w tryb nieregularny i portfel troszkę odetchnie. Druga dobra rzecz to to, że po tym pstrokatym paskudztwie okładki z powrotem będą ładne. A trzecia jest taka, że na tę najbrzydszą trafił najbardziej, pardon my Klatchian, wkurwiający bohater. Swoją drogą niezależnie od opóźnień z czytaniem uwielbiam dostawiać kolejne tomiki Requiem na półkę i na nie paczać, bardzo mi się podobają grzbiety z obrazkami postaci, szkoda, że nie wszystkie serie takie mają (yup, na ciebie patrzę, Pandoro).
A obok stoi i ładnie wygląda Serafin Dni Ostatnich (nie rozumiem, co się ludziom w tej nazwie nie podoba, mnie ten jej patos bardzo pasuje i do samej mangi, i w ogóle estetycznie). Wąpiórki też co prawda nie dostały obrazków na grzbietach, ale i tak prezentują się przyjemnie dla oka, zwłaszcza w zestawieniu z Requiem, świetnie wypada taki kontrast zielonych i czerwonych napisów na czarnym tle. Jeśli chodzi o to, co w środku, spodziewałam się tego, co w animcu, może trochę lepszego, i właśnie to dostałam. Niczego ta manga nie urywa, nawet nie wiem, czybym mogła z czystym sumieniem polecać, ale zakupu nie żałuję. Ładne to, przyjemne, zawiera przynajmniej jeden obiekt mojego fangirlu, no, ogółem świetnie się sprawdza jako guilty pleasure.



I oto wreszcie zaczęłam czytać Pandorcię. Jak na razie jestem głęboko w lesie, czyli po drugim tomie, więc za wiele powiedzieć nie mogę, ale manga ma u mnie +1000 do fajności za main gieroja. Nie żeby Oz był jakiś wyjątkowo ciekawy czy coś, w każdym razie nie na tym etapie. Po prostu z shounenów miałam ostatnio do czynienia z Hunter x Hunter i Naruto. Obie serie jak na razie całkiem-całkiem mi pasują, ale, o wielki Omie, jakże przyjemnie trafić na bohatera, który tak dla odmiany nie mógłby policzyć na palcach wszystkich swoich szarych komórek i nie cierpi na ostre ADHD!
A poza tym - okładeczki <333


Zdjęcie wykonane w celu napawania się bez zdejmowania tomików z półki



Sialalala, w następnym tomiku Durarary!! zacznie się to, czego nie znam z animca, już się cieszę ^^ A tymczasem akcja się rozkręca, faktycznie coraz ciekawiej się robi. Szkoda tylko, że w centrum tego wszystkiego Kida, nie trawię knypka. Co gorsza jakoś więcej chyba niż w anime Shingena Kishitani, a niech go szlag popieści, a po jednej scenie z jego nową żoną czuję, że będę jej nienawidzić równie gorąco. Klimat też tak jakoś trochu niedomaga, przy oglądaniu niemal można było nożem kroić atmosferę, tutaj tego niet, przez co mniej więcej do połowy książka wypada dość nijako. Z drugiej strony za to mam wrażenie, że jakby bardziej wyeksponowany został Dotachin i spółka, co się chwali. No i nie ma opcji, żeby LN-ka - w każdym razie z tej serii - była słabsza od mangi. Ten arc to już w ogóle, komiksowe wersje poprzednich były trochę gorsze od nowelek i anime, ale przyzwoite, natomiast Yellow Flag Orchestra totalnie mnie zaskoczyła, nie wiem, co to się zadziało, że poziom tak poleciał na łeb na szyję.
Wracając do tematu, OPM oczywiście jak zawsze pierwszorzędne. Minęliśmy już całe szczęście historię wielkiego meteoru, a więc i ten najbardziej nieprzyjemny moment, kto oglądał/czytał wie jaki. Myślałam, że skoro wiem, czego się spodziewać, wrażenia będą bardziej stonowane. A dzie tam, tak samo jak przy anime zabolało, miotnęło z wściekłości i zrobiło się żal Saitamy. Za to zaczął się właśnie mój jak na razie ulubiony arc z Królem Mórz, już zacieram łapki na tom piąty i ciąg dalszy.



Wyjątkowo, bo zazwyczaj szkoda mi na takie tytuły hajsów, trafiły się aż trzy jaojce. I żadnego jeszcze nie zaczęłam czytać, tak bardzo ja ;p Do Usłyszeć ciepło słońca w sporym stopniu (oczywiście oprócz tego, że wszystko od Dango kcem mieć i już) zachęciła mnie okładka, ale nie spodziewałam się, jak cudnie wygląda w realu, serio, żadne z licznych zdjęć, które widziałam przez parę ostatnich miesięcy, nie oddaje jej osomności, ją trzeba zobaczyć i pomacać na żywo <3
Konbini-kun to mój szósty tomik od Kotori i pierwsze ichnie BL, aż mi trochę dziwnie, jak sobie to uświadomiłam xD Ponoć sympatyczne czytadełko, na razie pobieżne przejrzenie to potwierdziło, mam nadzieję, że się nie zawiodę. Na plus jeszcze kotecek na okładce (i pewnie też w fabule), wiadomo, że wedle praw wszechświata wszystko zawierające uroczego kotka jest lepsze.
Brakujący tom Acid Town dokupiony, teraz na jakiś czas mam z tą serią spokój. W sumie nawet fajnie zbierać rzeczy od JG, przynajmniej portfel ma dłuugie okresy odpoczynku i nie musi się człowiek stresować, że zaraz wychodzi kolejna część, a tu zalega nieprzeczytane x poprzednich.



Tutaj też niczego jeszcze nie ruszyłam, tylko przejrzałam. Green Blood tom pierwszy i ostatni, czyli standardowo jak zawsze, kiedy zaczynam nadrabiać jakąś serię. Zachęciła mnie do niej głównie kreska, do czytania się na razie aż tak nie rwę, poczekam, aż sobie kiedyś na spokojnie skompletuję całość.
Wzgórze Apolla z kolei przydałoby się zacząć czytać, bo już za niedługo przyjdą kolejne tomy, a tu ledwo napoczęłam pierwszy i to kiedyś, dawno, dawno temu, w internetach. No, ale to już moja standardowa przypadłość, że mangi, o których wiem, że mi się spodobają, odkładam na później jeszcze dłużej, niż wszystko pozostałe.

(Tak na koniec dodam, że była to notka w większości sponsorowana przez ósmy odcinek Jurków na lodzie, ze względu na który dałam sobie wczoraj bezwzględny szlaban na tumblra i musiałam się czymś zająć, coby tam nie zabłądzić).

17 komentarzy:

  1. Całkiem solidne nabytki.
    Chociaż z Mango-gazetek preferuje Arigato, ale kumple piszą akurat do pozostałych dwóch.
    Ciesze się że dałem ten blog do śledzonych, chociaż sam o nim już dawno zapomniałem. Dobrze że wreszcie jest jakiś post.
    Dziekuje i czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę kupić szybko brakujące tomy Requeimu, kurczę! :P
    A co to się Pandorkę tak dziwnie kupuje? Będzie Cię kusiło do spoilerów z ostatniego tomu!
    Mam jedną mangę od Junko (Książę Przepisów), a że wspominałam ją lepiej, tak już raczej nie chcę inwestować w jej BL. :<
    To samo miałam z mangą od Dango! Na żywo okładka prześliczna, chociaż grzbiet mi trochę zgrzyta (ten wciśnięty na chama obrazek ;_;)
    Wzgórze Apolla też muszę nadrobić, mam dopiero trzy tomy a tu ani się obejrzę, a seria się skończy. XD
    One-Punch Mana tak mocno pragnę, najbardziej na świecie. Na chwilę obecną chyba moje ulubione mango. ;__; I też mam tylko dwa tomy, bo ostatnio zamawiałam tylko mangi od Waneko, ale po świętach będzie szaleństwo i długie noce z mangami!
    A ten meteoryt to jest fe, w ogóle O-PM to taka mocno depresyjna manga. Nawet te śmieszki są dla mnie smutne czasami, biedny Saitama. Co nie zmienia faktu, że najbardziej czekam na więcej tego przegrywa Sonica, jest tak superowo frajerski że zaczęłam się z nim utożsamiać. XDDD
    W ogóle to proszę mi tu więcej pisać, bo strasznie miło czyta mi się Twoje notki. Sprzeciwu nie przyjmuję. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w ogóle to Jurki, wtffffff??! Z ręką na sercu przyznaję się do błędu, ale tak się cieszę! Jak dostaniemy jeszcze więcej miziania się w tej serii, to będę napraaawdę zadowolona! Chociaż już jestem, szczególnie dlatego, że lubię się mylić w takich kwestiach. XD

      Usuń
    2. A w ogóle, to jeszcze smutniejsze jest zakończenie arca (arca? XD) z Królem Mórz! Wtedy to był smutek, a twórcom prawie udało się doprowadzić mnie do płaczu, ale tylko prawie, bo za szybko skończyli te depresje. :<
      Lubię płakać przy anime, bo zdarza mi się to raz na sto (jak dobrze pójdzie XD), a tutaj tak troszkę nie wyszło, ale liczę na to, że to się jeszcze zmieni! A nawet jeśli nie to to dalej O-PM, waaaaaaaa. <3

      (Więcej komentarzy Alku, więcej. XD)
      (Ciągle mi się coś przypomina, no. XD)

      Usuń
    3. Zawsze, jak zaczynam kupować jakąś serię, która jeszcze wychodzi/niedawno skończyła, biorę tomik, który wyszedł ostatnio, bo promocja na nowości na Gildii xD Dlatego mam też pierwszy i piąty tom Green Blood, pierwszy i szósty Noragami, pierwsze dwa i szósty Wzgórza Apolla...
      Wcześniej jakoś nie patrzyłam, bo się nie załapało na półkę, ale fakt, ten obrazek na grzbiecie nie bardzo wygląda.
      Ja tam Wzgórze stopniowo nadrabiam, niedługo mi kolejne dwa tomy dojdą (w tym znowu jeden nowy, bo promocja xD) i myślę, że już przed dziewiątym i bonusowym się uporam z poprzednimi.
      OPM jest jedną z tych nielicznych pozycji, które czytam od razu po nabyciu ^^ Sonic jest w ogóle znacznie lepszy w mandze, nie przypominam sobie, żeby w animcu się tak cudownie creepy uśmiechał. A ja właśnie się dałam radę popłakać przy Królu Mórz, praktycznie w każdy wrażliwy punkt mnie ten arc trafił :'3
      Taaak, Jurki <3 Nawet bez mizianka jest już cudnie, nawet mimo że ostatni epek był dość słaby.
      Ale ja nie mam o czym pisać, no ;-;

      Usuń
    4. A mi niestety raczej nie opłaca się kupować na Gildii, fajowe mają te promocje na serie, które niedawno wyszły, ale oprócz tego tylko 15%. :<
      Od zawsze nienawidzę płacić za przesyłkę, moje życiowe spaczenie. XD
      (W Komiksiarni mam okazjonalnie 20% i wtedy robię większe zakupy ^^)
      W ogóle O-PM to manga>anime. Ale muzycznie to anime jest kozackie, więc z żadnego nie mogę zrezygnować na rzecz drugiego i teraz będę zapoznawała się z tą samą treścią trzeci raz, kiedy nadrobię już kupowanie mangi. XD
      (Seiyuu to już w ogóle mają idealnych, jaram się)
      A że z Jurkami do tyłu jestem to też nawet nie wspomnę, odcinek 7 znam tylko z tumblra. XD
      No to trzeba szybko wymyślić jakiś kozacki pomysł na notki!
      A poza tym, to wincyj recenzji, wincyj! :D
      (Ja się pytam np. gdzie jest recenzja O-PM? XD)

      Usuń
    5. Mnie trochę trudno gdzie indziej kupować, bo pasuje mi praktycznie tylko odbiór w kiosku Ruchu, a nie wszędzie taka opcja jest :c Co prawda Aros jest fajniejszy (i to chyba z Twojego bloga się o nim dowiedziałam, przez co moje listopadowe nabytki zrobiły się jeszcze bardziej obfite i przerażające xD), ale tam to tylko rzeczy od Waneko i też nie wszystkie.
      Ale w tej chwili jestem na Gildię obrażona, bo wczorajszą promocją nie objęli akurat tych tomów Pandory, których mi brakuje D:
      Najlepiej w ogóle anime *i* manga :D I czekamy na drugi sezon!
      Siódmy odcinek to jest cud, mjut i robienie historii, za to ósmy słaaaby, ale i tak się jaram xD
      Właśnie cusie a la recki potrafię pisać tylko kiedy już skończę daną serię, a ostatnio raczej sobie dokładam kolejne czytane/oglądane, niż cokolwiek kończę :c W sumie jest jedna notka, którą chcę napisać od dawna, ale piszę ją tak od września i za każdym razem kasuję całość, bo niewystarczająco dobra.

      Usuń
    6. Właśnie ja nie mam kiosku Ruchu w pobliżu, buu! Nawet do paczkomatów musiałabym się fatygować! Ogromną zaletą Arosa jest to, że jest tania przesyłka z odbiorem w placówce poczty.
      (yeey, cieszę się w takim razie :D)
      Co prawda to prawda, ostatnio nie wiem czemu taka dziura im się w mangach zrobiła... Nie ma np. 3 tomu Requiemu ale 4 już jest, podobnie ze Szkolnym Życiem. Popsuli mi tym trochę fundusze, teraz będę musiała stracić parę dodatkowych złotych gdzie indziej. :<
      Tak się nie robi! Miałam kiedyś tak, że zamówiłam sobie mango na Arosie, a dzień po opłaceniu zamówienia była większa promocja!! XD
      <3 Czekamy.
      Łamanie schematów na całego, szanuję ten odcinek jak żaden inny. :D
      O rany, w takim razie czekam, aż się skończy O-PM! Chociaż nie, przecież to jest okropne. Szantaż emocjonalny, mam wybierać między końcem tak dobrej serii i Twoją recenzją? XD
      No i hej, jednotomówek nam się namnożyło na rynku, może coś w ten deseń udałoby się nabazgrać? :D
      Znam ten ból pisarza: kiedy chcesz napisać coś fajnego, ale nie umiesz tego ubrać w słowa. :<
      W każdym razie życzę powodzenia. Fighto! ^^

      Usuń
    7. Ja akurat na pocztę musiałabym się fatygować, za to kioski mam do wyboru do koloru po drodze.
      Wyjdę na marudę, ale o jednotomówkach jakoś się nie potrafię rozpisywać xD
      Dziękuję :D

      Usuń
  3. Otaku kiedyś kupowałam, ale ostatecznie jakieś 3 a może 4 lata temu sprzedałam wszystkie egzemplarze, które miałam i od tej pory mangowych magazynów nie kupuję. W sumie nie wiem, czy była to dobra czy zła decyzja. Konbini-kun to mój zdecydowany ulubieniec od tej autorki, więc mam nadzieję, że się spodoba. xD Serfiny faktycznie ładnie się prezentują, bardzo lubię kreskę, aż smutek, że aktualnie nie mogę kupić kolejnego tomu. ^^"

    Bloga aktualnie nie prowadzę, ale zapraszam na twitter https://twitter.com/bakatab

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie nie do końca wiem, czy to moje kupowanie ma sens, skoro czasem trafia się jeden interesujący artykuł na numer, ale jak już zaczęłam to zbieram.
      Akurat kreska serafinków mnie jakoś specjalnie nie zachwyca, ale na pewno lepsza niż w animcu. Jak zresztą wszystko.

      Usuń
  4. Piękne zbiory, nie ma co :)
    Naprawdę ludziom nie podoba się tytuł Serafin dni ostatnich? Seria mnie ani fabularnie, ani wizualnie nie przekonuje, ale dla tytuł brzmi świetnie. Kurosh prezentuje się pięknie, bardzo lubię te czarno-białe okładki i grzbiety, ale w mangozakupach mam inne priorytety.
    Podziwiam za wzięcie się za tasiemcowe klasyki, ja jakoś nie mogę się przemóc (Naruto wprawdzie znam, ale są inne tytuły liczone w setkach ep/chap, które znają wszyscy, tylko nie ja ;_;).
    Z lnką Durarary spotkałam się ostatnio osobiście i to w ogóle było moje pierwsze spotkanie z tą serią, jak ogarnę wszystkie teksty na 12 Days of Anime, to skrobnę jakąś recenzję :) A każda wzmianka o OPM tak bardzo przypomina mi, że muszę nadrobić tę serię, przecież ona musi stać u mnie na półce!!!
    Konobini-kuna czytałam skanlacje i było całkiem, całkiem (swoją drogą, nie mam żadnego yaoica od Kotori, choć parę czytałam dzięki dobrodziejstwu krakowskiej Jagiellonki), a Usłyszeć ciepło kusi i na pewno zasili moje zbiory, ale jeszcze nie wiem, czy w grudniu, czy w styczniu (bylem zdążyła przed wydaniem kontynuacji, bo ze mną to wszystko możliwe;P ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :3
      Dla mnie też, ale pamiętam, że kiedy Waneko ogłosiło, że to wyda, pod postem na FB masa ludzi narzekała na tłumaczenie tytułu. W sumie też mam inne priorytety, ale skoro już seria przeszła w tryb nieregularny mogę się co jakiś czas szarpnąć na tomik :3
      Samo wzięcie się to jest pikuś, gorzej, żeby potem to czytanie co jakiś czas popchnąć naprzód, a nie kończyć z kilkudziesięcioma rozgrzebanymi seriami xD
      Oo, to czekam na tę recenzję :D
      A tam, jak nie zdążysz to przynajmniej nie będziesz czekać na ciąg dalszy ;D

      Usuń
    2. Rozgrzebane serie to taka moja zmora, wiszą mi takie na MAL-u - i to nie tylko tasiemce, na które odeszła ochota/skończyły się skany/brakło kasy na tomiki, ale i krótkie serie (taa, pierwszy tomik przeczytany, a drugi leży na półce i czeka, bo skoro już go kupiłam, to przecież mogę przeczytać kiedybądź, więc czemu niby teraz?)

      Usuń
    3. O, to, to! Jakby tak policzyć, prawdopodobnie nawet połowy swojej kolekcje z tego powodu nie czytałam xD

      Usuń
  5. Wiesz co, jestem oburzona, jak mozna mowic, ze szkoda pieniedzy na yaoice xD
    (Victuri to zycie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co poradzić, że zawsze mi szkoda kasy na jednotomówki, a gros jaojców się do nich zalicza ;p
      (Pojutrze wieczór oficjalnie umieram, nie wskrzeszać mnie, póki nie ma drugiego sezonu).

      Usuń